środa, 25 czerwca 2014

Prolog

Lubicie fantastykę?
Syreny, ogry, elfy....
A gdyby okazało się, że nie są to postacie wymyślone? Przynajmniej ta ostatnia rasa.
Tak, elfy naprawdę istnieją. Nie różnią się zbytnio od ludzi. Nie, nie mają skrzydełek ani szpiczastych uszu (no, może niektóre). Co do skrzydeł - nie potrzebują ich. Do latania wystarczą jedynie dobre myśli... i trochę wróżkowego pyłku.
Elfy pielęgnują naturę, harmonie oraz marzenia ludzi na ziemi. Gdyby nie one nasz świat wyglądałby zupełnie inaczej. Jednak ich istnienie to ogromna tajemnica. Mało, który człowiek może pochwalić się znajomością jednego z nich. Właściwie to żaden. Nieliczne są osoby znające ten sekret. Ale, gdy już się zdarzą - wiedzą, że muszą go strzec. Bowiem im więcej ludzi wie o istnieniu tej magii, tym większe są szanse, że ktoś będzie chciał zagarnąć ją tylko dla siebie.
Jedną z osób znających prawdę o elfach oraz ich czarodziejskim świecie jest brązowooka brunetka z Miami - Allson Dawson. W dzieciństwie miała okazję poznać kogoś naprawdę wyjątkowego...
To było jakiś czas temu. Jedenastoletnia Ally właśnie skończyła opowiadać  swoim braciom bajkę na dobranoc. Robiła to co wieczór, a Oliver i Ethan wprost uwielbiali ten zwyczaj. Co jak co, ale ich siostra miała prawdziwy talent. Zresztą nie tylko do tego...
Ale wracając.
Ally zawsze wkładała dużo serca w historie opowiadane rodzeństwu. Umiała w niezwykły sposób przekazać emocje oraz uczucia bohaterów. Pewnie też ze względu na to była niesamowitym muzykiem oraz tekściarką.
Znowu jednak zbaczamy z tematu.
Kiedy lekko zmęczona brunetka położyła już braci do łózek, zauważyła w oknie chłopięcą sylwetkę.
- Kim jesteś? - zapytała trochę wystraszona.
- Ja? Jestem Austin - odparł blondyn wesoło podrygując na parapecie.
- Uważaj! Zaraz spadniesz.
- Nie spadnę. Jestem elfem. Kpie z grawitacji. - uspokoił dziewczynę - ale chyba nie powinienem ci tego mówić. - dodał nieco ciszej, po czym wleciał do pokoju. - No nic.  Nie mam innej opcji, muszę cie porwać - wziął ją na ręce - To nawet lepiej. Będę mógł teraz codziennie słuchać twoich bajek. I to nie z ukrycia.
- Czekaj. Nie możesz mnie porwać. - zeskoczyła na ziemie.
- Dlaczego nie?
- Mam tu rodzinę, szkołę, przyjaciół...
- Też jestem twoim przyjacielem.
- Ale widzę cie pierwszy raz.
- A lubisz mnie?
- Um... tak... Tak sądzę. Dopiero co cię poznałam.
- Też cie lubię. Jesteśmy przyjaciółmi, nie?
- Um... tak mi się wydaje. - odpowiedziała niepewnie.
- Więc czemu nie mogę cie porwać?
- Przyjaciele nie porywają się wzajemnie.
- Robią to.
- Może tam, skąd pochodzisz. Nie tutaj.
- Tam, skąd pochodzę? To MoonWestLand! A ja znowu się wygadałem. Teraz to już serio muszę cie porwać. - powiedział zmierzając w jej stronę.
- Nie musisz. - odparła szybko - Nikomu nie powiem, obiecuję.
- Obietnica pinky?
- Obietnica pinky. - złączyli swoje palce. - Więc dlaczego latasz? Jak to możliwe? I co to, to MoonWestLand? Jakieś miasteczko w okolicy?
- Nie - zaśmiał się - Piąta gwiazda na zachód i dalej wzdłuż promieni słonecznych. Tam znajduje się MoonWestLand. A latam dlatego, że jestem elfem. Mówiłem już.
- Ale... elfem? To one naprawdę istnieją?
I wtedy Austin zaczął opowiadać Ally o magicznym świecie, w którym się wychował. O tym, kogo można tam spotkać, o roślinach, zwierzętach. O wszystkim, o czym tylko mógł. Dowiedziała się, że cała tą elfią krainą kieruje Manus Raild. A chłopcom nie można samemu odwiedzać świata ludzi... i że Austin zupełnie nie przejmuje się tym zakazem. Często tu przylatuje. Prawie zawsze do Miami. Pod jej okno.
- Ale tam musi być cudownie. - rozmarzyła się brunetka - tylko... mówiłeś jedynie o chłopcach. Co z dziewczynkami?
- Mało jest u nas dziewczynek. Właściwie to tylko jedna. Ma na imię Lidia . To taka nasza jakby mama.
- Rozumiem.
- Ściemnia się. Muszę lecieć. - oznajmił pędząc do okna.
- Poczekaj!
- Hm? - odwrócił się.
- Jesteś teraz moim przyjacielem. - przytuliła go, na co blondyn zareagował uśmiechem - Wrócisz?
- Zawsze wracam - odpowiedział, po czym wyleciał z jej pokoju.
Od tego czasu Austin i Ally byli najlepszymi przyjaciółmi. Chłopak bardzo często odwiedzał brunetkę, a ona była szczęśliwa, że może przyjaźnić się z tak niezwykłą osobą. Jednak teraz oboje mają już 17 lat, a dziewczyna zauważyła, że ostatnio jeszcze bardziej pragnie rozmowy z nim, jego bliskości, zapewnienia, że jest dla niego ważna. Próbuje wyciszyć te myśli. "Przecież to niemożliwe, że zakochałam się w najlepszym przyjacielu... prawda?"



Wstęp

Już niedługo wakacje, a co za tym idzie - sporo wolnego czasu. Tak więc witajcie na moim pierwszym blogu. Będę tu publikowała rozdziały opowiadania (jak już zapewne zauważyliście po tytule) o Austinie i Ally.
Historia ta, a szczególnie główna postać męska częściowo wzorowana jest na "Piotrusiu Panie". Znajdziecie pomiędzy tymi historiami podobieństwa, ale także i dużo różnic. Nie przedłużając zapraszam do czytania i komentowania! ;)